czwartek, 20 września 2012

Dzieci Olimpu

Zaległości z wczorajszego wieczora.

Olimpia 30km. Płetwy w góręęę!
Wybuchła opona we fiacie, nam spalił się silnik.
Nadajnik zamknięty do jutra poludnia.
Dzięki za doping, palnik ok.


No wlasnie, komu tu Fazik dziękuje?
Ujawniać się leniwce, wspierać!

Po wrzuceniu do enigmy wychodzi:

Maszyna się zesrała na amen.

Po monicie o więcej szczegołów, Fazik odpowiada:

Mamy kanister Sangrii do znicza olimpijskiego, rozgrzewamy palnik śliwowicą.
Dyscypliny: picie pod wodą, śpiewy anielskie, wejscie do namiotu, biegi na czworakach.


Zaintrygowała mnie dyscyplina: wejście do namiotu...
Po wielowątkowej analizie wychodzi mi, że wejścia nie ma.
Śpią w czworakach.

Po chwili i dwóch momentach... (jedna chwila = trzy momenty).

Ale biba. Kamping w muzie, basen pełny, impra do rana.
Czesi rowerowe śpią.
Oj będzie się działo.
Mamy złoto w piciu Sangrii u Kanistqa.
Bibaaaaaa.


Enigma prostuje: nie Czesi, tylko części.
W sumie na jedno wychodzi.

Ostatnie już info z godziny 02:08

Olimpiada trwa.
Złoto w skoku do basenu.
A w ogóle jesteś kawał chooja Elwoodzie, według ludzi tutejszych 4x4.
A ja widziałem ciebie nago i kawala tam niet.


Nie do końca czuję się zaszczycony wyróżnieniem, z racji tego kawałka. Zawsze szedłem na maksa!
Enigma nie tłumaczy "kawala".
Uporczywie wskakuje "nawala".
"Nawala", to subtelne określenie stanu pomiędzy: trzeźwy, a nawalony.
Stan ten mocno pożądany jest, lecz granice jego wątłe.
Fazik wygląda na etap "w fazie".

Ważne, że dają ognia (olimpijskiego), i że biorą udział w zajęciach sportowych, a nie tylko lekturą poezji zyją.
Wot, maładcy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz